Przejdź do głównej zawartości

Brakujące motyle...



Twórczość Magdaleny Witkiewicz uwielbiam. Autorka pisze o sprawach ważnych w bardzo przystępny sposób. Książki poprawiają humor, powodują niekontrolowane wybuchy śmiechu, pobudzają wyobraźnię ( powieści erotyczne) i dają do myślenia.

Jak jest w przypadku najnowszego dziecka?
Kobieta zbliżająca się do 40- tych, przełomowych urodzin. Ma męża, dzieci, pracę. Życie biegnie utartym torem nie zaskakując zbytnio.
Spotkanie z koleżankami z liceum sprawia, że ożywają wspomnienia, pierwsza wielka miłość wraca jak bumerang. 

W życiu Zuzy ponownie zaczyna gościć Paweł, jej pierwszy mężczyzna. Najpierw tylko, że tak określę wirtualnie- we wspomnieniach, listach, snach. Po pewnym czasie kobieta wysyła mu wiadomość, spotykają się pod pretekstem zlecenia. Później rusza lawina.
Bohaterka na szali stawia swoją dawną miłość i rodzinę. W którą stronę pójdzie?
Nie powiem Wam, bo nie przeczytacie książki. 
Zapewniam jednak, że warto po nią sięgnąć.

Magdalena Witkiewicz jak zawsze porusza ważne tematy. Próbuje wyjaśnić mechanizmy rządzące człowiekiem, jego decyzjami.
Zwraca uwagę na wiele istotnych a często pomijanych kwestii. 
Pokazuje możliwe rozwiązania nurtujących problemów. Robi to jednak w delikatny sposób. Między wierszami znajdujemy wskazówki.

Książka nie jest lekturą tylko dla kobiet na zakręcie, mających problemy. Każda z nas z pewnością znajdzie w niej coś dla siebie, zobaczy siebie, swoją mamę, przyjaciółkę. Być może zrozumiecie mechanizmy kierujące innymi, sprawiające, że niewłaściwie oceniamy człowieka. Wrócicie na właściwe życiowe tory, rozliczycie się z przeszłością, by tworzyć dobrą przyszłość i teraźniejszość...

O tym musicie przekonać się same:)

"Jak ci brakowało motyli, to sobie je kurwa mogłaś narysować"- cytat, który rozbawił mnie, dał do myślenia...ogólnie został w mojej głowie. 

Kiedyś dawno temu pani narysowała mi motyla na nodze, jest ze mną i pilnuje;) żeby mi się innych motyli nie zachciało :)

Komentarze